Historia pewnego kożucha

Mam w pamięci jeden obraz… kolor dębu, wcięty w pasie, z dużym, brązowym kołnierzem, który można było spiąć pod szyją, zapinany na haftki. Gdy zamknę oczy jestem w stanie przypomnieć sobie każdy jego detal. Z obrazu wyłania się kożuch z lat 50-tych, który nosiłam w liceum, odziedziczony po mojej ukochanej babci Marysi. Najpierw nosiła go moja mama, potem siostra, na końcu ja (jako najmłodsza najpóźniej do niego dorosłam). Po tylu latach użytkowania nadal był w idealnym stanie. Do dziś bardzo żałuję, że nie zostawiłam go na pamiątkę – tak po prostu, aby go mieć. Z drugiej jednak strony wiem, że trafił do osób potrzebujących i jestem przekonana, że dobrze i długo im służył, gdyż był elegancki i bardzo ciepły.

Tej zimy kożuch zdominował okrycia wierzchnie na modowych wybiegach. Modne są zarówno krótkie, jak i długie, beżowe, różowe, czarne i te w odcieniu khaki. Ja stawiam na długi, niczym dziewczyna z Alaski, który ochroni mnie przed największymi mrozami.

A jak to wygląda u Was? Czy posiadacie w swojej szafie ubrania vintage, po babci lub cioci? Dajcie znać w komentarzach 🙂

kożuch/coat – Zara [tutaj]
sweter/sweater – H&M
dżinsy/jeans – Mango [tutaj]
torebka/bag – Mango
buty/shoes – Lasocki
kolczyki/earrings – Apart

zegarek/watch – Daniel Wellington [tutaj]

foto: Ewa Mila
Udostępnij: