Baśniowa kraina, czyli Kapadocja zimą

Kapadocja, zwana również księżycową krainą, to historyczny rejon położony w środkowej Turcji i centralnej części Anatolii. Znana jest przede wszystkim z charakterystycznych skalnych form tufowych oraz kościołów i domów, które zostały wykute w owych skałach. Kraina ta została ukształtowana przez naturę, gdzie kilkadziesiąt milionów lat temu popiół z pobliskich, wygasłych już wulkanów (w głównej mierze z Erciyes, po którym jeździłam na snowboardzie) wymieszany z piaskiem, przykrył teren o powierzchni około kilkuset kilometrów kwadratowych. Następnie przez kolejne tysiące lat erozja sukcesywnie formowała poprzez wiatr, deszcz i śnieg fantazyjne kształty, które dziś należą do unikatów w skali światowej.

Historia tego miejsca sięga początków średniowiecza. Dotarli tu chrześcijanie, którzy wykorzystali plastyczność i kruchość tufowych skał by drążyć w nich domy, stajnie i kościoły. W tym czasie Kapadocja stała się jednym z ważniejszych ośrodków chrześcijaństwa. Mieszkający tu mnisi tworzyli piękne malowidła na ścianach, które w późniejszym czasie zostały zniszczone przez muzułmanów. Ich rosnące w siłę najazdy spowodowały, że chrześcijanie zaczęli budować na terenie Kapadocji podziemne miasta. Stworzyli oni cały system kanalizacyjny, zabezpieczenia wejść, pomieszczenia mieszkalne, gospodarcze i boksy dla zwierząt, kuchnie, kościoły, a nawet grobowce. Do tej pory odkryto 36 podziemnych miast.

To naprawdę niezwykłe miejsce i choć jeden dzień naszej snowboardowej wyprawy musieliśmy mu poświęcić. Doba to zdecydowanie za mało, aby odkryć całą Kapadocję, jednak wystarczy, aby zobaczyć jej najważniejsze miejsca.

Kapadocja to nie jest skomplikowany skansen, który należy zwiedzać z przewodnikiem. Wystarczy obrać cel i wynająć samochód. Okazało się jednak, że nie jest to taka prosta sprawa jakby się mogło wydawać, a tubylcy w tym rejonie zdecydowanie nie są jeszcze przygotowani na takich szaleńców drogowych jak my 🙂 Ostatecznie, z pomocą rezydenta Itaki, udało się wypożyczyć samochód (mam wrażenie, że po prostu czyiś prywatny 😉

Z przewodnika wyczytaliśmy, że najwięcej „atrakcji” można znaleźć w miasteczku Goreme, oddalone od nas o około 80 km. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Goreme Open Air Muzeum (bilet wstępu kosztuje 45 tureckich lir), gdzie znajduje się największe skupisko wydrążonych kościołów, kaplic, domostw i gołębników. To miejsce wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Zwiedziliśmy również Dolinę Różową i Dolinę Miłości.

Największą atrakcją Kapadocji jest lot balonem o wschodzie słońca, podczas którego ma się niebywałą okazję podziwiania tufowych form skalnych, które mienią się całą paletą barw. Miejsce to również obfituje w hotele, w których znajdują się specjalne tarasy, gdzie można oglądać wzbijające się w górę balony. Hotele te, to przeważnie wykute w skale dawne siedziby chrześcijan.

Chciałabym wrócić tu kiedyś wiosną, aby mieć przyjemność podziwiania tego miejsca z balonu.

Tymczasem zostawiam Was ze zdjęciami z Kapadocji w jej zimowej, jakże pięknej, odsłonie.
Jak zawsze czekam na Wasze pytania, na które chętnie odpowiem w komentarzach 🙂

kożuch/coat – Zara
spodnie/pants – RISK made in Warsaw [tutaj]
kardigan/cardigan – Lemoniade [tutaj]
buty/shoes – House
torebka/bag – Hollie Warsaw [tutaj]
rękawiczki/gloves – Orsay
szalik/scarf – House

czapka/cap – House

 

 

 

Udostępnij: