Grochy jako symbol ponadczasowej elegancji.

Dzisiaj przychodzę do Was z propozycją sukienki polskiej marki MOODO w nieśmiertelny deseń grochów, nazywanych również kropkami, groszkami, kółkami czy dropsami. Jest to wzór, który w modzie króluje już od średniowiecza, zatem przyjrzyjmy się nieco bliżej jego historii.

W średniowieczu grochy na ubraniach powodowały negatywne skojarzenia, ponieważ nierówno rozłożone na materiale kropki przypominały panujące wówczas śmiertelne i zaraźliwe choroby, takie jak: ospa, odra, dżuma czy trąd. Nikt nie chciał więc nosić ubrań w tak odstraszający wzór.

W XVII-tym stuleciu odziewanie się w grochy stało się modne, choć w dość niestandardowy sposób. Był to czas, gdzie w wyższych sferach panowała moda na „białą” skórę. Zarówno kobiety jak i mężczyźni nakładali na twarz pastę wykonaną z połączenia białka, kredy, octu i ołowiu. W tym swoistym rytuale chodziło o to, aby skóra była jak najbardziej biała, podkreślając w ten sposób status społeczny. Opalona skóra narażona na stałą ekspozycję na słońce, oznaczała pracę fizyczną, najpewniej na polu, podkreślając przynależność tym samym do niższej klasy społecznej. Jednak ”pomalowana”  skóra pozbawiona przez cały dzień tlenu i będąca w stały kontakcie z ołowiem, zaczęła się „buntować” i zaczęły tworzyć się na niej wypryski. Pojawiła się więc silna potrzeba maskowania niedoskonałości. W tym celu przyklejano do twarzy, wykonane z czarnego jedwabiu lub skóry, grochy. Ponieważ należało wytłumaczyć jakoś oklejanie twarzy kropkami, wprowadzono grochowy „dress code”. I tak, przylepione grochy oznaczały:

  • na prawym policzku – mężatka / żonaty,
  • na lewym– zaręczona / zaręczony,
  • w pobliżu ust– wolna / wolny,
  • blisko oka – postawa prowokacyjna, zachęcająca do „zabawy”, 
  • w kąciku ust– oznaczało miłośnika/miłośniczkę „zabaw” i zachęcała do całowania,
  • nad wargą – filuterność,
  • groch na nosie – zuchwałość i bezpośredniość,
  • na czole – wyniosłość i majestat,
  • na klatce piersiowej / dekolcie – hojność.

Za kres „grochowej” mody na twarzy przyjmuje się rok 1796, kiedy odkryto szczepionkę na odrę i tym samym potrzeba ukrywania blizn powoli traciła na sile.

W 1851 roku wzór w kropki zyskuje angielską nazwę polka dot, od popularnego czeskiego, ludowego tańca – polki.

Ogromna popularność kropek rozpoczęła się na dobre w 1926 roku, kiedy Miss Ameryki została sfotografowana w bikini w kropki (tutaj). Dwa lata później Walt Disney przedstawił bohaterkę swojej kreskówki – słynną myszkę Minnie – ubraną w czerwoną sukienkę w kropki i pasującą kokardę (tutaj).

O grochach śpiewał także sam Frank Sinatra w piosence z 1940 roku – „Polka Dots and Moobeams”.

Kropki zasłynęły także na znanym plakacie z 1942 roku, sławiącym amerykańskie kobiety pracujące w fabrykach, ukazującym kobietę ubraną w niebieski kombinezon, z włosami ukrytymi pod czerwoną chustką w białe grochy (tutaj).

Po zakończeniu II wojny światowej, w latach 50-tych XX wieku, rosnąca klasa średnia dostrzegła przed sobą nowe możliwości rozwoju i zaczęła korzystać z życia. Koktajlowe party, często urządzane w domach, stały się nową formą rozrywki. Odpowiednie suknie koktajlowe wraz z kapeluszami z woalką i rękawiczkami były stosownym strojem na tego rodzaju spotkania towarzyskie. Formalne suknie do połowy łydki z luksusowych materiałów, takich jak aksamity i brokaty, noszono między szóstą a ósmą wieczorem. Francuski projektant Christian Dior pierwszy wprowadził nazwę „suknie koktajlowe”, zaś dom mody Lanvin wypuścił sukienkę z czarnej, cienkiej tkaniny z białymi kropkami z filcu, która pokrywa spodnią halkę z falbankami z warstw jedwabnej tafty, tiulu i gazy, projektu Antonio Castillo (tutaj).

Kilka dekad później, grochy pojawiają się niemal wyłącznie w towarzystwie jaskrawych kolorów, definiując krzykliwą modę lat 80-tych.

Dzięki swojej długiej historii i nieustannym powrotem do głównego nurtu, stały się wyjątkowo uniwersalnym printem.

W tym sezonie grochy wracają ze zdwojoną siłą, ponieważ pojawiły się nie tylko na sukienkach, spódnicach czy bluzkach, ale również na butach i torebkach. W mojej szafie można spotkać sporo ubrań w ten ponadczasowy wzór, a tej wiosny dołączyła do nich zielona sukienka w białe groszki. Zestawiłam ją z fuksjową torebką do ręki, podobnie jak zaprezentował na ten sezon francuski projektant Jacqumedes. Taki strój wybrałam na wielkanocne śniadanie.

Niestety z oczywistych względów sesja do dzisiejszego wpisu musiała się odbyć w domu, nad czym bardzo ubolewam, bo sukienka pięknie prezentowałaby się w otoczeniu kwitnących drzew i krzewów. Mam nadzieję, że niedługo uda mi się ją pokazać również w plenerze 🙂

Posiadacie w swoich szafach ubrania w kropki? 

Lubicie ten intrygujący i dziewczęcy wzór?

sukienka – Moodo (tutaj)
torebka – Moodo (tutaj)
buty – Reserved

Udostępnij: