5 Faktów o mnie

1. Skoki narciarskie

Jestem ogromną fanką skoków narciarskich. W moim domu była prawdziwa „małyszomania” i tak zostało do dziś. Nie odpuszczam żadnych zawodów, zawsze muszę być na bieżąco. W sytuacji kiedy nie mogę obejrzeć skoków w TV – śledzę je online. Później z siostrą przez telefon omawiamy cały konkurs i wyciągamy wnioski 😉 Posiadam również autograf Adama Małysza z czasów, gdy był jeszcze aktywnym zawodnikiem. W moim rodzinnym mieście Wałczu przygotowywał się do kolejnego sezonu. Spotkanie tego niesamowitego człowieka było dla mnie ogromnym przeżyciem. Moim marzeniem jest być na zawodach w Zakopanem podczas Pucharu Świata 🙂

2. Jeździectwo

W szkole podstawowej uprawiałam jeździectwo konne. Pasję do koni zaszczepił we mnie mój kochany tata. Specjalizowałam się w skakaniu przez przeszkody. Gdy tylko nadarza się okazja to chętnie wybieram się na przejażdżkę, tak jak na zdjęciu z Maroko. Jednym z moich marzeń była jazda konna nad brzegiem oceanu Atlantyckiego. Bardzo się cieszę, że udało mi się je spełnić.

3. Podróże

Kocham podróżować. Moja pierwsza samodzielna podróż poza kontynent odbyła się z trójką moich kolegów ze studiów do Maroko. Mieliśmy kupione jedynie bilety lotnicze w dwie strony. Na miejscu mieliśmy spędzić dwa tygodnie. Był to 2008 rok, a podróż była szalona i odważna – nie zapomnę jej do końca życia. Od tamtej pory jak tylko nadarzy się okazja i wolne środki finansowe, planuję zwiedzanie kolejnych miejsc. Sprawia mi to ogromną radość. Wszyscy przyjaciele i znajomi, którzy mieli okazję ze mną podróżować, są zgodni w jednym: w moim towarzystwie na wakacjach się nie odpoczywa tylko zwiedza, zwiedza i jeszcze raz zwiedza 🙂

4. Wrażliwiec

Jestem typem wrażliwca. Wzruszam się dość często: na filmowych komediach romantycznych, na zawodach sportowych, mało tego – potrafię nawet rozpłakać się na reklamach. Tak wiem – mam, jak to się mówi, „oczy w mokrym miejscu”, ale oglądając takie reklamy, jak na przykład świąteczna portalu Allegro, nie mogłam powstrzymać łez.

5. Kierowca

W 2014 roku miałam okazję zrobić prawo jazdy na „TiR-a”, zdobywając tym samym uprawnienia kierowcy zawodowego i prawo jazdy kat. C. Zrobiłam również kurs na przyczepę, czyli kat. C+E, z czym wiąże się dość zabawna historia: podłączanie przyczepy nie jest wcale takim prostym zadaniem, jak co niektórym może się wydawać. Podłączając przyczepę podłącza się również sprężone powietrze i trzeba napluć na zawór, żeby zassało. Możecie wyobrazić sobie scenę, w której instruktor uczył mnie pluć. Wyglądało to przekomicznie. Niemniej całą przygodę wspominam rewelacyjnie, a uprawnienia kierowcy zawodowego mam do dziś 🙂 Nigdy nie wiadomo na co i kiedy jeszcze się przydadzą.

Napiszcie koniecznie w komentarzach czy dowiedzieliście się o mnie czegoś nowego i czy takie wpisy Wam się podobają. Dobrego tygodnia 🙂

Udostępnij: